Nie przegrywają ósmego meczu z rzędu, czwarty raz z kolei dzielą się jednak punktami z rywalem. Ruch Radzionków, choć znów wydawał się mieć przewagę nad swoim rywalem, nie przechylił szali wygranej na swoją korzyść, remisując z MKS-em Myszków 1:1.
Kibice i zawodnicy “Żółto-Czarnych” mocno mobilizowali się na sobotnie spotkanie. Starcia Ruchu z myszkowianami przez lata zdążyły urosnąć do rangi IV-ligowego klasyku. Ten najświeższy lepiej zaczęli gospodarze. Tylko w ciągu pierwszych pięciu minut nieznacznie mylili się przy swoich uderzeniach Marcin Kowalski i Michał Szromek. W 11. minucie “Kowal” przewrócił się w polu karnym w starciu z jednym z rywali, ale arbiter uznał, że radzionkowianom nie należał się w tej sytuacji rzut karny.
Niespełna 20 minut później Ruch miał już swoją “jedenastkę”. Faulowany był Kowalski, a egzekwowania karnego podjął się Piotr Kwaśniewski. Pamiętany w Radzionkowie z występów dla “Cidrów” Dawid Stambuła wyczuł jednak intencje strzelca, złapał piłkę, a po kilkudziesięciu sekundach wraz z kolegami… cieszył się z prowadzenia. Myszkowianie wywalczyli piłkę w środku pola, a później znakomitym strzałem popisał się Dominik Marek, nie dając szans na skuteczną interwencję Rafałowi Strzelczykowi.
Gospodarze drugi mecz z rzędu musieli więc wziąć się za odrabianie strat. Jeszcze przed przerwą strzałami zza “szesnastki” o centymetry mylili się Szymon Siwy i Fabian Brewczyk. Po zmianie stron gola z bliskiej odległości mógł zdobyć głową Miłosz Ćwielong, ale i on nie trafił. Zamiast remisu mogło być 2:0 dla gości, ale kapitalnej szansy nie wykorzystał Alan Jaworski. Ruch przeważał, szukał okazji na dogonienie przeciwnika, w końcu w 69. minucie doprowadził do remisu. Piłkę zagraną z rzutu rożnego przez Kwaśniewskiego głową trącił Szromek, futbolówka trafiła pod nogi Ćwielonga, a ten umieścił ją w siatce Stambuły.
Miejscowych interesowała gra o pełną pulę, goście zdawali się nieco ostrożniejsi. W końcówce obie strony miały jednak swoje okazje na zadanie decydującego ciosu. Najbliżej zdobycia bramki dla Ruchu byli Tomasz Harmata, który zza pola karnego kopnął obok spojenia słupka z poprzeczką, i Szymon Matysek, który głową uderzył tuż obok słupka bramki Stambuły. W doliczonym czasie gry piłki meczowe miał na nogach Wiktor Podolski, ale radzionkowian fantastycznym refleksem ratował Rafał Strzelczyk.
“Cidry” zremisowały czwarty mecz z rzędu, budując jednocześnie serię meczów bez porażki. Tych ostatnich mają za sobą już osiem. O kolejne punkty zagrają w Katowicach – najpierw z Rozwojem, a tydzień później z Podlesianką. Na swoje boisko wrócą w końcówce października, kiedy podejmą Unię Rędziny.
Ruch Radzionków – MKS Myszków 1:1 (0:1)
0:1 – Dominik Marek 31′
1:1 – Miłosz Ćwielong 69′
Ruch: Strzelczyk – Turczyn (67′ Fulianty), Otwinowski, Harmata, Cwielong, Brewczyk (58′ Matysek), Siwy, Gwiaździński, Kwaśniewski, Kowalski (61′ Zalewski), Szromek (77′ Sadlak). Trener: Marcin Trzcionka.
Myszków: Stambuła – Podolski, Kulejewski, Wnuk, Szkudlarek, Uchroński, Skrzypiński (83′ Zachara), Marchewka, Cuber (79′ Gajewski), Marek, Jaworski. Trener: Robert Majchrzak.
Żółte kartki: Kowalski, Turczyn (Ruch), Uchroński (Myszków)