Stremowani, zagubieni. Łódzki KS – Ruch 4:2

Żółto-czarni od pierwszych minut zepchnięci zostali do głębokiej obrony, nieśmiało kontratakując. Tylko w pierwszych minutach gry radzionkowska defensywa nie pozwalała się zaskoczyć. Ale z czasem Smoliński z Koseckim zaczęli znajdować drogę do uderzeń na bramkę Seweryna Kiełpina, jednak najgroźniej było po akcjach Mięciela, który w znakomitych sytuacjach najpierw przestrzelił, a potem zmusił do najwyższego wysiłku radzionkowskiego golkipera.
Ale w 24 minucie Mięciel już się nie pomylił, skutecznie finalizując podanie Koseckiego.
Ruch nie był w stanie odpowiedzieć, nie licząc strzałów Miłosza Przybeckiego (z dystansu) i Dawida Jarki (głową po rzucie rożnym), które łatwo łapał Wyparło. To cały czas pod bramką Kiełpina było o wiele groźniej, a przy strzałach przede wszystkim Pawlaka, ale też Kłusa, znów zostawał on bohaterem swojej drużyny.

Po zmianie stron Ruch zagrał odważniej, ale kontrolujący całkowicie mecz łodzianie nie pozwoli mu rozwinąć skrzydeł. Przez długi czas z boiska wiało nudą.
Aż do 58 minuty, kiedy właściwie pierwsza sytuacja ŁKS-u po przerwie przyniosła temu zespołowi drugiego gola. Kiełpina pokonał Kłus.
Przez najbliższych ponad dwadzieścia minut gra znów się uspokoiła, ŁKS stwarzał sobie nieliczne okazje, Ruch nie miał ich w zasadzie w ogóle. Ale wystarczyło by na boisku pokazał się Golański, by w 80 minucie padła trzecia bramka. Łódzki zmiennik wygrał pojedynek sam na sam z Kiełpinem, chyba w swoim pierwszym kontakcie z piłką.
Dwie minuty potem nastąpił zaś opisany we wstępie koszmar Marcina Kowalskiego. To dla lewego obrońcy Ruchu był zresztą ogółem fatalny mecz.
I kiedy wydawało się, że ŁKS ma przeciwnika „na widelcu”, gospodarze nagle stanęli. A Ruch wykorzystał to w możliwie najlepszy sposób. Najpierw pięknym strzałem z dystansu honorową bramkę zdobył Marek Suker, chwilę potem w zamieszaniu futbolówkę do siatki wepchnął Tomasz Rzepka.
Na więcej radzionkowian stać już nie było. Bliżej piątego gola byli łodzianie, ale strzał głową Mięciela zatrzymał się na poprzeczce.

W ten sposób mit o żelaznej defensywie Ruchu legł w gruzach. „Cidry” w tym jednym meczu nie tylko pozwoliły sobie wbić tyle samo goli, co we wszystkich poprzednich, co raz po raz dopuszczały rywala do dogodnych sytuacji strzeleckich.

9 kolejka I Ligi, Łódź, 25 września 2010, godz. 17:00
ŁÓDZKI KS PSS S.A. – KS RUCH RADZIONKÓW 4:2 (1:0)
1:0 – Mięciel ’24
2:0 – Kłus ’58
3:0 – Golański ’80
4:0 – Kowalski ’82 (samobójcza)
4:1 – Suker ’86
4:2 – Rzepka ’87
Łódzki KS:
Wyparło – Łabędzki, Klepczarek, Woźniczka, Gierega, Pawlak (61′ Kujawa), Romańczuk, Smoliński (79′ Golański), Kłus, Kosecki (83′ Seweryn), Mięciel. Trener: Pyrdoł.
Ruch Radzionków: Kiełpin – Rzepka, Wiśniewski (78′ Suker), Szymura, Kowalski – Dziewulski, Foszmańczyk, Paweł Giel – Przybecki (60′ Cieluch), Jarka, Manelski (46′ Niewulis). Trener: Górak.
Sędzia: Walczyński (Lublin).
Żółta kartka: Ruch: Dziewulski ’90.