Temat tygodnia: Problem tkwi w głowach?

Piłkarze Ruchu nie ukrywają, że na swoją postawę w meczu z Dolcanem nie mają usprawiedliwienia. Zagrali fatalnie w pierwszych minutach spotkania, a rywal szybko skarcił ich skutecznymi atakami na bramkę Kiełpina. Marcin Wachowicz twierdzi, że jego zespół nastawił się na łatwe punkty. – Nie chcę mówić za kogoś, bo to moje odczucia. Wydaje się, że mogliśmy trochę zlekceważyć ostatnią drużynę w tabeli, trochę myśleliśmy, że sami się położą. Dostaliśmy cztery „dzwonki” i ciężko było nam się podnieść. Próbowaliśmy, walczyliśmy, ale brakło nam czasu – zastanawia się nad tym co tkwiło w głowach piłkarzy Ruchu Marcin Wachowicz, który na boisku w Ząbkach pojawił dopiero po przerwie. Zdaniem Andrzeja Niewulisa nikt nie liczył jednak na łatwe punkty. – Może byliśmy pewni siebie, jechaliśmy tam przecież wygrać, ale na pewno rywala nie lekceważyliśmy i mogę to powiedzieć w imieniu całego zespołu. Straciliśmy dwie bramki, podpaliliśmy się żeby straty szybko odrobić a rywal to wykorzystał i trafił jeszcze dwa razy – analizuje sobotni występ „Cidrów” Niewulis. – Prawda leży chyba po środku, chociaż jestem daleki od stwierdzenia że rywala zlekceważyliśmy. Wszyscy sobie zdajemy sprawę z tego, że w tej lidze słabeuszy nie ma. Ten mecz dał chłopakom wiele do myślenia i cieszę się, że każdy z nich ma pogląd na to co się tak naprawdę wydarzyło – komentuje trener Rafał Górak.

Tak czy inaczej wpływ na to co działo się na boisku w sporym stopniu miało to co działo się w głowach piłkarzy. Z trybun można było mieć wrażenie, że szybko stracone gole mocno zdezorganizowały piłkarzy Ruchu, którzy niemal panicznie próbowali szybko odrobić straty. – Trzecia bramka nas dobiła. Mamy taki zawód, że nie możemy się poddawać bo kto to zrobi, ten w piłce niczego nie osiągnie. Ale ten trzeci gol mocno nas przybił, na dobre obudziliśmy się dopiero po przerwie – wspomina Niewulis. Przerwa meczu w Ząbkach była jednym z trudniejszych kwadransów w szkoleniowej karierze Rafała Góraka. W ciągu kilkunastu minut trzeba było w szatni zrobić coś, by drużyna wróciła na murawę w Ząbkach odmieniona. – Zareagowałem zupełnie inaczej niż dotychczas. Zazwyczaj dosadnie i głośno artykułuję w szatni to co widzę w danym meczu, ale w Ząbkach potrzebne było coś zupełnie innego. Na tym sporo wygraliśmy, ale punktów zdobyć się nie udało. Mecz z Dolcanem nauczył nas pokory – przyznaje szkoleniowiec „żółto-czarnych”.

Poza rozmową z zawodnikami Rafał Górak postanowił też dokonać dwóch zmian w swoim zespole. W drugiej połowie na boisku nie było już najmłodszych: Miłosza Przybeckiego i Mateusza Maka. – Młodość ma to do siebie, że potrafi niekiedy brutalnie zaskoczyć. Ale w przerwie do zmiany było więcej osób. Wierzyłem że w sytuacji w której się znaleźliśmy doświadczeni gracze z ławki będą potrafili to jeszcze uspokoić – tłumaczy roszady Górak. Szkoleniowiec dodaje jednak, że radzionkowska młodzież jest jeszcze na etapie stabilizacji formy. – To jest taki wiek, że raz jest świetnie, a raz fatalnie. Jestem przekonany, że w meczu z Piastem znów będą prezentować swoje największe atuty.

Bo w Radzionkowie rzeczywiście myśli się już tylko o meczu z Piastem. Wygrana z gliwiczanami to jedyna możliwość by zapomnieć o meczu z Dolcanem. – Ktokolwiek nie zagra będzie walczył na sto procent i tego jestem pewny. Sam długo czekałem na swoją szansę, pewnie teraz dostaną ją kolejni gracze z naszej kadry – zapowiada Andrzej Niewulis, odnosząc się do tego że defensywa jego drużyny została mocno zdekompletowana. Z brakiem między innymi Wiśniewskiego, Szymury i Rzepki musi poradzić sobie trener Górak. – Kasting na obrońców trwa – próbuje żartować szkoleniowiec „Cidrów”. – Prawda jest taka, że łącznie wypadło nam z kadry sześciu piłkarzy defensywnych. Widzę walkę na treningach o to, by zdobyć miejsce w składzie i to sprawia, że jestem optymistą. Piast nie będzie miał tu łatwiej przeprawy, bo przed własną publicznością czujemy się naprawdę mocni – przekonuje Górak. – Może to nie będzie piękny mecz i tego obiecać nie możemy, ale walki nie zabraknie a serce zostawimy na boisku – zapewnia z kolei Marcin Wachowicz. – Na naszym boisku piłkarze wiedzą, że duża część publiki to ich najbliżsi, ich znajomi. Zapominają o wszystkich problemach z którymi zmagają się na co dzień a które nie są małe i mają czasem wpływ na to co jest na boisku.  Niestety jeśli coś szwankuje na co dzień to trzeba się spodziewać że i na boisku czasem pewne elementy pękają. Chłopcy jednak czują się mocni zwłaszcza w Radzionkowie bo widzą że jest dla kogo walczyć. Psychicznie gra nam się tu łatwiej, tak to do tej pory wygląda. Nie wiem czy wystarczy to na Piasta, ale spodziewam się dobrego meczu – wybiega w przyszłość trener Ruchu.