Trener Rafał Górak po pucharowym rozbiciu Kolejarza Stróże

„Po trzech zwycięstwa w lidze i w pucharze po 1:0 dziennikarze pytali się mnie czy nie uważam, że w mojej drużynie są problemy ze skutecznością. Dziś ta skuteczność była wprost znakomita, choć też były jeszcze sytuacje, w których powinny paść następne bramki. Być może faktycznie było tak, że dziś naszą grą trochę usypialiśmy kibiców, ale przecież kibica nigdy nie jest łatwo dopieścić. To jednak wynikało z przebiegu meczu, bo gdy się prowadzi tak wysoko to trzeba zagrać spokojniej, nie forsować tak tempa, skoro w perspektywie kilku dni ma się następny bardzo ważny mecz. Rzeczywiście w pierwszej połowie był taki fragment gry, kiedy trudno nam było skonstruować przez dłuższy czas akcje ofensywne, ale też nie graliśmy przecież z byle kim, drużyna Kolejarza to przecież wysoki drugoligowy poziom. Miało mi to dać odpowiedź na co nas stać, gdy trochę przeciwnik przyciśnie. A mecz ten pokazał, że stać nas na wyprowadzenie zabójczej kontry, a nawet kilku takich kontr. I pokazał to także mecz ligowy w Grudziądzu, gdzie w drugiej połowie atakował cały czas rywal, ale dwie najlepsze okazje na gola w tej części gry stworzyliśmy właśnie my po kontrach. A dziś bramki strzelaliśmy pięknej urody, Marek Suker dwa razy jak profesor, Tomasz Stranc z takim spokojem i pewnością po niewiarygodnym podaniu prostopadłym z własnej połowy Adama Kompały. Cieszy też debiut Dawida Bobera, cieszy, że pierwszy raz mógł na boisku pojawić się po kontuzji Paweł Giel. I cieszy defensywa, bo znów nie tracimy bramki, a przeciwnik mimo, że stara się być często w okolicach naszego pola karnego to przecież nie stwarza sobie żadnej tak zwanej stuprocentowej okazji. Gramy zawsze dla kibiców, i myślę, że po pięciobramkowym zwycięstwie kibic musi być zadowolony. A że gra się czasami nam nie kleiła, no cóż, jedyną współczesną drużyną na świecie, której się gra potrafi przez dziewięćdziesiąt minut meczu kleić, choć też nie zawsze, to jest FC Barcelona.”