Pierwszy mecz ligowy po długiej zimowej przerwie zawsze jest do pewnego stopnia niewiadomą. Ponadto „Cidry” w poprzednich latach przyzwyczaiły swoich kibiców do tego, że starty miewają nieraz wyjątkowo trudne. Dlatego mecz z Silesiusem, z plasującą się w dole tabeli drużyną ze spod opolskiej wsi, choć faworyt mógł być w nim tylko jeden, wcale nie zapowiadał się na spacerek. I rzeczywiście spacerkiem nie był, a po końcowym gwizdku Radzionkowianie nie mogli być w pełni z siebie zadowoleni. Zwycięstwo odniesione zostało jednak pewnie i niepodważanie, choć gdyby Ruch zaprezentował lepszą skuteczność pod bramką rywala, ten obraz meczu mógłby być jeszcze lepszy.
W 3 minucie po raz pierwszy próbowali goście, Nolepa jednak bez problemu obronił uderzenie z dystansu Adama Kompały. W 7 minucie ładnie obrońcami Silesiusa zamieszał w ich polu karnym Marek Kubisz, jednak sprzed pustej już bramki piłkę wyekspediował w dal jeden z defensorów gospodarzy. Nie minęła minuta, a Adrian Mielec doszedł do prostopadle zagranej piłki, jednak jego uderzenie z ostrego kąta przeleciało wysoko nad bramką. W 9 minucie zza pola karnego próbował strzelać Sebastian Gielza, jednak znów na posterunku był Nolepa. Kilkadziesiąt sekund później, bardzo mocno i minimalnie niecelnie uderzał z prawej strony Mielec. I kiedy wydawało się, że bramka dla Ruchu jest już tylko kwestią czasu, pierwsze ostrzeżenie dali w 12 minucie gospodarze, na szczęście jednak Patryk Ciasnocha wyłapał piłkę po akcji Góry.
Radzionkowianie odpowiedzieli szybko – w 13 minucie strzał Gielzy, choć niecelny, efektowne obronił Nolepa, a w 15 minucie znów golkiper Silesiusa poradził sobie z ładnym strzałem z dystansu Kubisza.
Najlepsza okazja dla Ruchu miała miejsce w 17 minucie, kiedy efektownie wypuszczony w pole karne Gielza dograł przed pustą już bramkę do Piotra Giela, który jednak spudłował.
W odpowiedzi Borowiec został w ostatniej chwili zablokowany przez obrońców Ruchu. W 25 minucie nieporozumienie Ciasnochy z Tomaszem Rzepką próbował wykorzystać Kowalczyk, jednak przewrócił się przy próbie oddania strzału.
Minutę później ładnie Kompała wypuścił Gielzę w sytuację sam na sam z bramkarzem, najlepszy ligowy strzelec rundy jesiennej posłał jednak piłkę obok słupka.
W 34 minucie centra z rzutu rożnego Kompały trafiła wprost na głowę niepilnowanego Rzepki, i dosłownie centymetrów zabrakło, by obrońca z Radzionkowa mógł cieszyć się ze zdobycia bramki. W 37 minucie, po wrzutce Marcina Trzcionki, próbował strzelać głową Gielza – bardzo jednak niecelnie. A w 42 minucie Nolepa obronił uderzenie Kubisza z kilkunastu metrów. I kiedy znów wydawało się, że zaraz paść musi bramka dla żółto-czarnych, po błyskawicznej kontrze w sytuacji sam na sam z Ciasnochą znalazł się Borowiec, jednak bramkarz Ruchu „na raty” wybił piłkę poza linię końcową boiska. Bezbramkowy remis utrzymał się do przerwy.
A tuż po przerwie sfaulowany w polu karnym został Kompała, a do rzutu karnego podszedł Gielza. Precyzyjny strzał zmylił Nolepę, i wyprowadził Radzionkowian w 47 minucie na prowadzenie. To, co nie udało się przed przerwą, wyjątkowo łatwo i szybko przyszło tuż po wznowieniu gry w drugiej połowie.
W 52 minucie strzał z linii pola karnego Piotra Giela obronił bramkarz Silesiusa. W 57 minucie Kubisz z woleja nie trafił w bramkę, a w 62 minucie po ładnym dryblingu Piotra Giela i dograniu piłki przed bramkę, zamykający akcję Mielec uderzył obok słupka.
W 66 minucie szarżujący Kowalczyk w ostatniej chwili powstrzymany został przez Ciasnochę, a chwilę potem strzał z rzutu wolnego Kalety minął słupek radzionkowskiej bramki.
W 71 minucie Mielec dograł do będącego od kilku minut na placu gry Marcina Kocura, który strzałem z okolic linii pola karnego podwyższył wynik meczu na 2:0 dla „Cidrów”.
Do odrabiania strat ruszyli wtedy gospodarze, jednak najpierw w 74 minucie naciskany przez obrońców Kowalczyk posłał piłkę obok słupka, a w 80 minucie będący w dobrej sytuacji Borowiec został zablokowany przez linię defensywną z Radzionkowa.
W ostatniej zaś minucie i w doliczonym czasie gry dwukrotnie przed szansą stawał Marcin Kowalski, raz jednak, po dograniu Pawła Giela, uderzył obok bramki, a raz w czystej sytuacji został przy próbie oddania strzału zablokowany.
Pierwszy wiosenny test – zaliczony. Piłkarze Ruch Radzionków po końcowym gwizdku sędziego zasłużenie mogli odśpiewać i odtańczyć tradycyjny „Ciderland”.