Kiedy naprzeciw siebie stają dwie drużyny, z których gospodarze nie przegrali jeszcze u siebie, a goście nie dali się pokonać na wyjeździe, można założyć remis. I kto tak zrobił, ten się nie pomylił. Ale obie drużyny zrobił wiele by wygrać. Bliżsi tego byli jednak goście, a „piłki meczowej” nie wykorzystał na cztery minuty przed końcem Sebastian Gielza.
Pierwszy kwadrans spotkania należał do radzionkowian. W 5 minucie wypuszczony przez Adriana Mielca Marcin Kowalski padł pchnięty w polu karnym. Zerwała się wzburzona ławka rezerwowych gości, ale gwizdek sędziego milczał. Minutę później na strzał z dystansu zdecydował się Gielza, ale piłka bezpiecznie minęła bramkę.
W 11 minucie zza rogu pola karnego uderzył Piotr Gierczak, i pierwszy raz wykazać musiał się Kręt, dobijając piłkę za linię końcową. Po chwili bramkarz Tura ubiegł w pojedynku powietrznym Jacka Wiśniewskiego.
W minucie 14 rzut wolny z prawego skrzydła wykonywał Damian Kaciczak, a wstrzeloną w pole karne piłkę głową przedłużył Wiśniewski. Metr obok słupka.
Od tego czasu mecz zaczął się wyrównywać. W 20 minucie długie górne podanie z głębi pola odpuścili obrońcy Tura, ale Kowalski, blokowany przez daleko wychodzącego bramkarza, miał za mało miejsca by oddać strzał.
Gospodarze na bramkę Seweryna Kiełpina uderzyli po raz pierwszy w 22 minucie, ale próba Paczkowskiego z daleka zatrzymała się… pod nogami Michała Zioło. Dużo groźniej było dwie minuty później, jednak po centrze Kalu sędzia boczny zauważył pozycję spaloną strzelającego Machaja.
W odpowiedzi, w 26 minucie, do wybitej z pola karnego piłki dopadł Marcin Dziewulski, ale przy próbie mocnego strzału skiksował.
Kiełpin pierwszy raz zmuszony był do interwencji po strzale w 29 minucie. Płaska próba Bieńka z daleka wpadła jednak wprost w jego ręce. Ale minutę później w dogodnej sytuacji znalazł się Kalu, jednak jego strzał powstrzymał Zioło. Zdaniem gospodarzy ręką. I tym razem jednak sędzia nie zdecydował się gwizdnąć skutkującego rzutem karnym przewinienia.
W 34 minucie dwukrotnie próbowali gospodarze. Strzał Bieńka zablokował Dziewulski, a uderzenie Machaja, po którym zerwała się publiczność, było niecelne.
W minucie 42 zablokowana została próba Gielzy z narożnika szesnastki. Zaś sześćdziesiąt sekund później groźnie głową z kilku metrów uderzał Mielec, przenosząc po centrze Kaciczaka futbolówkę tuż nad poprzeczką.
A w ostatniej minucie pierwszej połowy na strzał z linii pola karnego zdecydował się Gielza, ale piłka po nogach obrońcy przeleciała obok bramki.
Druga połowa rozpoczęła się od niecelnego strzału z dystansu Dziewulskiego w 47 minucie.
Potem do głosu doszli na chwilę gracze z Turka. W 50 minucie Machaj zmarnował świetnie podanie Kalu, przyjmując piłkę ręką. A minutę później w opałach mógł znaleźć się Kiełpin, jednak uderzenie tuż zza pola karnego Machaja było minimalnie niecelne. I na tym skończyły się ofensywne sytuacje Tura w tym meczu.
Mądrzej grający piłką Ruch jednak też z rzadka dochodził do kończonych strzałem sytuacji. Zaczęło się od próby z dystansu Gierczaka, którą złapał Kręt.
W 56 minucie golkiper gospodarzy obronił uderzenie Kowalskiego z obrębu szesnastki, które po drodze odbiło się jeszcze od nóg obrońcy. W 62 minucie padł w polu karnym Piotr Mazur, jednak sędzia zakwalifikował ten upadek jako symulację. W 72 minucie ładnie urwał się na prawym skrzydle Mielec, ale centra w pole karne do Kowalskiego przeszła mu tuż za plecami. W 85 minucie zablokowany został strzał Marcina Kocura z linii pola karnego.
A minutę później wspomnianą na wstępie sytuację zaprzepaścił Gielza, który dostając piłkę od Kocura, znalazł się sam na sam z Krętem. Trafił jednak wprost w bramkarza.
W minucie 87 strzał Kaciczaka z rogu pola karnego przeszedł wysoko nad poprzeczką, a sytuacje strzeleckie w tym meczu zakończyła okazja tego samego piłkarza w doliczonym czasie gry, który głową po rzucie rożnym posłał piłkę w ręce bramkarza.
Schodzący do szatni piłkarze Ruchu nie ukrywali żalu z powodu straty dwóch punktów. Bo choć Tur grał bardzo ambitnie, był tego dnia jak najbardziej do pokonania.