Po meczu w Świętochłowicach

Trener Kamil Rakoczy:
Nienajlepiej rozpoczęliśmy ten mecz, ale wraz z upływem minut rozkręcaliśmy się, zaczynaliśmy dobrze rozgrywać piłkę, i to od razu zaczęło przekładać się na sytuacje pod bramką. W drugiej połowie, kiedy mecz się otworzył, przy naszym prowadzeniu 2:1 mieliśmy kilka doskonałych sytuacji na trzeciego gola. Gdyby on padł z pewnością spotkanie zamknęłoby się. A tak z naszej nieskuteczności i z dużej niefrasobliwości z obronie w doliczonym czasie gry zrobiło się 2:2. Strata punktów w takich okolicznościach na pewno boli. Jednak z pewnością szanujemy ten punkt, bo wiemy ile on znaczy dla nas w tabeli i jak jest ważny w kontekście walki o wygranie ligi. A mierzyliśmy się z bardzo dobrym przeciwnikiem. Wiedzieliśmy jak trudne zadanie nas czeka, i przyznam, że gdyby przed meczem ktoś zaproponowałby mi remis, to był go przyjął. Dzięki niemu pozostał nam już tylko ostatni krok. W sobotę wracamy na nasz stadion i zwycięstwo pozwoli nam osiągnąć cel i móc skupić się już na barażach. Pamiętamy co wydarzyło się w meczu z Piastem czy ze Szczakowianką. Ale nie ma tym razem mowy by ktokolwiek z drużyny znów zlekceważył drużynę ze strefy spadkowej. Stawka tego meczu jest tak jasna, że w sobotę każdy z nas stanie na rzęsach by przed własną publicznością załatwić sprawę.